4:00 Czwarta rano, no za dziesięć właściwie. Kapitan puka do moich drzwi, uchyla je lekko i sprawdza czy wstałam. Zapalam lampkę nad głową… „Tak, tak…”. Nie mam budzika, nie mam telefonu, ale sen na morzu jest czujny i budzę się odrazu. Wciągam długie spodnie, bluzę, softshell, komin na szyję, czapkę wełnianą na głowę. Im dalej od Karaibów tych warstw jest co raz więcej. Wychodzę. Rozmawiamy chwilę przy zmianie wachty, ale z tych porannych rozmów o 4:00 rano nie pamiętam zbyt wiele. Rano wita mnie księżyc,…Continue Reading „Rejs przez Atlantyk część trzecia. Powrót Karaiby – Azory”
Dopłynęliśmy. I niestety nie będzie o sztormach, silnych wiatrach, piratach, rekinach czy innych ekstremalnych przygodach. Rejs przez Atlantyk to nie jest bałtycki rejs. Przez większość czasu nie dzieje się nic, nie zmieniamy kursu, nie zmieniamy żagli, łódka właściwie płynie sama (na autopilocie). Trzy tygodnie to czas na bycie sam na sam z samym sobą, nawet jeśli przebywa się na małej przestrzeni z dwoma innymi osobami. Trzy tygodnie później mogę z powrotem pisać. W czasie rejsu kontynuuję swój dziennik pokładowy, ale i nim niewiele piszę, żeby…Continue Reading „Rejs przez Atlantyk część druga”
W końcu nie ma internetu i cieszy mnie to niesamowicie. Zdążyłam już zapomnieć, jak to jest stać w kolejce do budki telefonicznej, wypraszać od rodziców pieniądze na kartę, skracać smsy do 160 znaków, puszczać “strzałki” do przyjaciół, bo sekundowe naliczanie. Tu na Wyspach Zielonego Przylądka jest mi błogo i beztrosko. Jestem tu zaledwie dziesięć dni, jutro (2 stycznia 2019 roku) płynę dalej, więc żeby za miesiąc nie było, że nieaktualne wrzucam na szybko kilka bieżących przemyśleń i zdjęć. Całkowicie subiektywny wybór tematów, które mam nadzieję…Continue Reading „Ania z Wysp Zielonego Przylądka”